środa, 23 lipca 2014

Rozdział 7

Siedzę na łóżku i masuję sobie rękę, moją obolałą rękę. Syczę za każdym przejechaniem palcami jednak z każdym razem, ból ustępuje. 
- Dziękuje Niall - syczę. Moja ciekawość sprawia ból, jednak mógł zasunąć rolety czy coś! Zresztą nieważne. Mówił mi przecież, że nie miałby mnie po co gwałcić. Teraz mogę mu wierzyć na te głupie słowo.
Zamykam oczy i kładę się. Jednak ręką boli mnie co raz bardziej. Złamać jej nie mogłam, bo to by nie miało sensu. Przypominam sobie dzieciństwo, gdy cały czas mnie coś bolało bo się uderzyłam. Prawdopodobnie teraz to się dzięki panu Niallowi stało. 
Wstaję powoli i podchodzę do biurka. Staram się nie patrzyć na okno jednak w końcu się poddaję, widzę jednak tylko niebieską roletę. Szybko sobie przypomniał, jednak to oznacza tylko jedno. Fuj.
Nie cierpię takich ludzi. A zwłaszcza nie cierpię osądzać innych ludzi po wyglądzie albo po pierwszym spotkaniu czy coś. Ale on nie daje mi wiele do życzenia. Pomimo tego, że nie miałam najlepiej w domu, jestem wychowana i na pewno nie będę mieć żadnych tatuaży a Ómbre to jedyne na co sobie pozwolę.
Odgarniam swoją grzywkę i wzdycham.
Może on nie jest taki zły? Może to ja jestem zła? Jednak to co mówiła mi Laura, również daje wiele do życzenia, no i nie mam zamiaru spędzać czasu w jego towarzystwie. O ile to możliwe...
Biję się z myślami, przez jakiegoś chłopaka, który naprawdę jest... dobra. Przestaję, nie chcę nawet o nim myśleć, a zakupy z Laurą mogą być dobrym pomysłem. Tylko, żeby nie pomyślała, że zachowuje się jak dziewczyna w ciąży, bo co chwilę zmieniam zdanie. Ale obraz nagich ludzi, no cóż. Odechciało mi się nawet spędzać czas w tym pomieszczeniu. Wolę się rozluźnić w jakichś sklepach. No i może zrobię Ómbre.
Biegnę na dół, jednak co kilka sekund jęczę. Ból nie ustaję a ja nie chcę zaprzątać sobie tym głowy.
- Laura! - krzyczę i rozglądam się za kobietą. Po wychyla się z kuchni a ja się uśmiecham. - Zakupy są jeszcze aktualne?
- Oczywiście! - piszczy, a ja się uśmiecham. Czasem Laura zachowuje się jak jakaś typowa nastolatka i to chyba w niej lubię. - Jest tyle sklepów które chcę odwiedzić. Dawno nie byłam na takich zakupach, będzie naprawdę zabawnie!
Kiwam głową i się śmieje.
- Poczekaj, za chwilę przyjdę, muszę wziąć torebkę! - biegnie szybko po schodach, a ja mam ochotę krzyknąć, żeby tak szybko nie biegła po coś jej się stanie. Śmieję się jeszcze bardziej i wywracam oczami. Laura zachowuję się nie jak nastolatek, tylko jak dziecko.
Zbiega równie szybko, bierze klucze z blatu i chichoczę, a ja wybucham niepohamowanym śmiechem.
- Dobrze się czujesz? - pytam. - Bo wiesz... nie zachowujesz się jak normalny dorosły człowiek.
- Kocham dzieci, więc lubię być dziecinna - to zdanie, właściwie nie ma sensu, ale śmieję się i wychodzę z domu. Wsiadam do samochodu Laury.
Laura przekręca kluczyk w stacyjce i odjeżdżamy z piskiem opon a ja przewracam wymownie oczami.
- Ty się już nawet jak dziecko nie zachowujesz, tylko jak wariat. Nie chcę zginąć - zauważam a Laura się śmieję.
- Oj, tam! - śmieję się. - To zupełnie normalne.
Odwracam się a mój wzrok wędruje na dom Nialla, który z każdą chwilą się oddalał. Nagle widzę znajomy czarny samochód, a za kierownicą siedzi znajomy blondyn. Koło niego siedziała ta sama dziewczyna co wtedy, a ja wzdycham. Nawiązywanie z nim znajomości nie ma sensu.

przeczytałeś/aś? = dodaj komentarz

6 komentarzy:

  1. super rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy kolejny ??? Darusia :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawie nie powiem. :) /Mii

    OdpowiedzUsuń
  4. C
    CU
    CUD
    CUDO
    CUDOW
    CUDOWN
    CUDOWNY
    CUDOWN
    CUDOW
    CUDO
    CUD
    CU
    C
    czekam na next :P
    <3333 ~ M :)

    OdpowiedzUsuń

LAYOUT BY OKEYLA