Siedzę cicho koło blondyna, który ponad dwie minuty temu zaproponował mi podwózkę. Jestem zdziwiona tym, jak mogłam nie zauważyć, że w wardze chłopaka jest kolczyk, a jego ramiona są całe w tatuażach. Całe.
Powoli zaczynam wariować i myślę, jak mogłam się zgodzić obcemu chłopakowi by mnie podwiózł. Czuję się bardzo niekomfortowo, ale nie chcę być niegrzeczna.
- Dlaczego się tak na mnie patrzysz? - pyta. Na mojej twarzy pojawia się rumieniec. No tak, patrzę się na niego przez całą jazdę.
Nie odpowiadam. Nie wiem co powiedzieć, gdyż mogę pogorszyć sytuację.
Droga do domu zdecydowanie się przedłuża, a ja nie mogę się doczekać, aż wyskoczę z tego samochodu. Pomimo tego, że na zewnątrz jest zimno, a deszcz dudni o przednią szybę, jest tutaj bardzo gorąco, a ja jestem w krótkich spodenkach i koszulce. I wciąż jest mi gorąco.
Cisza która panuje w samochodzie mnie dobija. Odchrząkuje a Niall patrzy się na mnie pytającym wzrokiem. Po chwili wywraca oczami i zaczyna się bawić radiem, przełączając kanały jak głupi. Kiedy słyszę Coldplay - Paradise, mam ochotę krzyknąć, żeby zostawił. Kiedy widzi mój wyraz twarzy, zabiera rękę z radia i wzdycha.
Śpiewam z Chrisem w myślach.
- Lubisz Coldplay'a? - pyta Niall. Kiwam głową. - Też ich czasem słucham. Jednak wolę Metal, są dla mnie za cisi.
- A co to ma niby znaczyć? - pytam, trochę oburzona. Śmieje się a ja wywracam oczami.
- Nic - wzrusza ramionami i przełącza.
Przez następne kilka minut, znowu panuje cisza, a ja dostaję na głowę.
- Dlaczego masz tyle tatuaży? - pytam, a on sięga po gumy Orbit. Wkłada dwie gumy do ust i zaczyna je gryźć.
- A dlaczego ty nie masz tatuaży? - odpowiada pytaniem na pytaniem.
- Bo nie chcę - mówię mu. - Nie odpowiedziałeś na pytanie.
- Bo mi się tak podoba, i nikomu nic do tego - mówi, a właściwie syczy.
- Przepraszam, że pytam - przewracam oczami. - Długo jeszcze? - pytam a on wzdycha. W głowie mam jeden wielki mętlik. Nie wiem w końcu, czy Niall jest taki miły jak na początku był, czy jest taki wredny gdy spytałam o te tatuaże. To tylko tatuaże tak?
- Dwadzieścia minut - odpowiada obojętnie. Jęczę. - Trzeba było tak daleko nie iść.
- Teraz będziesz mnie wyzywał?
- Czy ja cię wyzywam? To ty się zachowujesz jak jakaś... jędza - parskam. Jego uwaga nie ma sensu.
- Ja? To ty jesteś jędzą - mówię.
- Jestem chło...
- Jędzą płci przeciwnej - mówię szybko, przerywając mu w ten sposób.
- Jakbyś nie zauważyła, jesteś w moim samochodzie - zwraca mi uwagę. Wywracam oczami.
Krzyżuję ramiona i siedzę cicho do końca jazdy.
Kiedy zatrzymuje się przed znanymi mi budynkami, mam ochotę wyskoczyć przez okno. Zachowuję jednak powagę i wychodzę z samochodu.
- Co się mówi? - zwraca mi po raz kolejny uwagę.
- Proszę - trzaskam drzwiami i idę w stronę mojego tymczasowego domu.
Deszcz już nie pada, a słońce zaczęło wychodzić zza chmur. Niall wjeżdża na swój wjazd a ja próbuje na niego nie patrzyć. Jednak to niemożliwe.
Stoję przed drzwiami i spoglądam jak Niall wchodzi do swojego domu. Kiedy napotyka mój wzrok, uśmiecha cwaniacko. Otwiera drzwi i wchodzi a ja wzdycham.
Również otwieram drzwi i wchodzę do domu. Idę w kierunku schodów. Kiedy słyszę głos kobiety która wyszła za Dylana, wywracam oczami.
- Wszystko okej? - pyta. Jakby by było okej, nie byłabym mokra. No i bym tu w ogóle nie przyleciała.
- Tak - kłamię. Nie zwracając dalszej uwagi na szatynkę. Idę do mojego pokoju i zamykam drzwi, po czym zjeżdżam po nich i cicho się śmieję.
Powoli zaczynam wariować i myślę, jak mogłam się zgodzić obcemu chłopakowi by mnie podwiózł. Czuję się bardzo niekomfortowo, ale nie chcę być niegrzeczna.
- Dlaczego się tak na mnie patrzysz? - pyta. Na mojej twarzy pojawia się rumieniec. No tak, patrzę się na niego przez całą jazdę.
Nie odpowiadam. Nie wiem co powiedzieć, gdyż mogę pogorszyć sytuację.
Droga do domu zdecydowanie się przedłuża, a ja nie mogę się doczekać, aż wyskoczę z tego samochodu. Pomimo tego, że na zewnątrz jest zimno, a deszcz dudni o przednią szybę, jest tutaj bardzo gorąco, a ja jestem w krótkich spodenkach i koszulce. I wciąż jest mi gorąco.
Cisza która panuje w samochodzie mnie dobija. Odchrząkuje a Niall patrzy się na mnie pytającym wzrokiem. Po chwili wywraca oczami i zaczyna się bawić radiem, przełączając kanały jak głupi. Kiedy słyszę Coldplay - Paradise, mam ochotę krzyknąć, żeby zostawił. Kiedy widzi mój wyraz twarzy, zabiera rękę z radia i wzdycha.
Śpiewam z Chrisem w myślach.
- Lubisz Coldplay'a? - pyta Niall. Kiwam głową. - Też ich czasem słucham. Jednak wolę Metal, są dla mnie za cisi.
- A co to ma niby znaczyć? - pytam, trochę oburzona. Śmieje się a ja wywracam oczami.
- Nic - wzrusza ramionami i przełącza.
***
- Dlaczego masz tyle tatuaży? - pytam, a on sięga po gumy Orbit. Wkłada dwie gumy do ust i zaczyna je gryźć.
- A dlaczego ty nie masz tatuaży? - odpowiada pytaniem na pytaniem.
- Bo nie chcę - mówię mu. - Nie odpowiedziałeś na pytanie.
- Bo mi się tak podoba, i nikomu nic do tego - mówi, a właściwie syczy.
- Przepraszam, że pytam - przewracam oczami. - Długo jeszcze? - pytam a on wzdycha. W głowie mam jeden wielki mętlik. Nie wiem w końcu, czy Niall jest taki miły jak na początku był, czy jest taki wredny gdy spytałam o te tatuaże. To tylko tatuaże tak?
- Dwadzieścia minut - odpowiada obojętnie. Jęczę. - Trzeba było tak daleko nie iść.
- Teraz będziesz mnie wyzywał?
- Czy ja cię wyzywam? To ty się zachowujesz jak jakaś... jędza - parskam. Jego uwaga nie ma sensu.
- Ja? To ty jesteś jędzą - mówię.
- Jestem chło...
- Jędzą płci przeciwnej - mówię szybko, przerywając mu w ten sposób.
- Jakbyś nie zauważyła, jesteś w moim samochodzie - zwraca mi uwagę. Wywracam oczami.
Krzyżuję ramiona i siedzę cicho do końca jazdy.
Kiedy zatrzymuje się przed znanymi mi budynkami, mam ochotę wyskoczyć przez okno. Zachowuję jednak powagę i wychodzę z samochodu.
- Co się mówi? - zwraca mi po raz kolejny uwagę.
- Proszę - trzaskam drzwiami i idę w stronę mojego tymczasowego domu.
Deszcz już nie pada, a słońce zaczęło wychodzić zza chmur. Niall wjeżdża na swój wjazd a ja próbuje na niego nie patrzyć. Jednak to niemożliwe.
Stoję przed drzwiami i spoglądam jak Niall wchodzi do swojego domu. Kiedy napotyka mój wzrok, uśmiecha cwaniacko. Otwiera drzwi i wchodzi a ja wzdycham.
Również otwieram drzwi i wchodzę do domu. Idę w kierunku schodów. Kiedy słyszę głos kobiety która wyszła za Dylana, wywracam oczami.
- Wszystko okej? - pyta. Jakby by było okej, nie byłabym mokra. No i bym tu w ogóle nie przyleciała.
- Tak - kłamię. Nie zwracając dalszej uwagi na szatynkę. Idę do mojego pokoju i zamykam drzwi, po czym zjeżdżam po nich i cicho się śmieję.
przeczytałeś/aś? = dodaj komentarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz